23 lutego 2015

wymodlony dom


Po ślubie zamieszkaliśmy z żoną w dwupokojowym mieszkanku. Było to dla nas wymodlone „gniazdko”, jeszcze kilka lat wcześniej z racji naszych małych możliwości finansowych pozostające w sferze marzeń. Jednak po kilku latach mimo, że żyło nam się tam bardzo dobrze, jako, że na świecie pojawiła się trójeczka naszych dzieci mieszkanie powoli robiło się dla nas za ciasne.

Zaczęliśmy szturmować niebo by Pan dał nam coś większego. Towarzyszyło temu pewne rozdarcie gdyż nie wiedzieliśmy czego tak naprawdę byśmy chcieli tzn. zostać w mieście w blokach czy wyprowadzić się poza miasto do domku jednorodzinnego. Domek dla rodziny wielodzietnej to było marzenie (zarówno nasze jak i dzieci) niestety odbywałoby się to kosztem nieustannych dojazdów do pracy, szkoły na zajęcia dodatkowe dla dzieci itp. I tu biorąc pod uwagę owe męczące dojazdy mimo wszystko bardziej przychylaliśmy się ku pozostaniu w mieście ale niestety w blokach (najlepszą opcją byłby dom w mieście jednak biorąc pod uwagę nasze zarobki takiej opcji nawet nie rozważaliśmy).

Przez kilka lat oglądaliśmy „kilka” mieszkań i domów, jednak zawsze stając przed podjęciem decyzji nie było w którymś z nas zupełnego pokoju, jak mnie się coś spodobało żona odczuwała jakiś „niewyjaśniony” niepokój. Innym razem na odwrót jak żona „nastawiała” się na kupno ja nie byłem przekonany. I tak za każdym razem.

Cały czas modliliśmy się o pomoc Boga w tej sprawie, odbyliśmy kilka pielgrzymek do różnych świętych miejsc, prosiliśmy o wstawiennictwo tych którzy obcują z Bogiem w Jego Królestwie (głównie były to modlitwy za przyczyną Matki Bożej, Św. Rity, Św. Ojca Pio, Św. siostry Faustyny, Św. Tereski, Św. Jana Pawła II czy Świętego Józefa do którego pisaliśmy także listy z opisem naszych trosk).

Po pewnym czasie żona stwierdziła, byśmy nie ograniczali Bożego Miłosierdzia, że On wie co dla nas najlepsze i że przedstawiając Panu te dwie wyżej wspomniane możliwości tak naprawdę całkowicie nie oddajemy Jemu tej naszej sytuacji, nie polegamy do końca na Nim, na Jego rozeznaniu co dla nas będzie najlepsze. 


I rzeczywiście, od tej pory świadomie zdaliśmy się na Jego wole względem nas. Takim aktem całkowitego oddania tej sprawy Bogu, swoistym sprawdzianem była sytuacja gdy pojawiła się działka którą bardzo nam się podobała. W przeddzień możliwości jej nabycia (przetargu), po poradzie znajomego księdza, podczas modlitwy, w towarzystwie ogromnych emocji sporządziliśmy losy. Sprawa była omadlana więc zaufaliśmy, że to co wyciągniemy będzie swoistym przedstawieniem woli Pana względem tej sytuacji. Wbrew naszemu „nastawieniu” wylosowaliśmy los z napisem „nie kupować”. Było to trudne ale widząc w tym wolę Boga odpuściliśmy.

Minęło kilka/kilkanaście miesięcy gdy natrafiliśmy na ogłoszenie sprzedaży kolejnej działki. Działka znajdowała się w mieście, w wybranej przez nas lokalizacji, a cenowo zbliżona była do cen działek oferowanych kilkanaście kilometrów poza miastem. Tu oboje z żoną po raz pierwszy czuliśmy niesamowity, nieziemski wręcz pokój. Dodatkowo rano, w dniu kiedy ogłoszenie się pojawiło Pan dał mi Słowo:

2 Kor 6,2

Mówi bowiem [Pismo]: W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą1. Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia

Po tylu latach modlitwy w tej sprawie (czasami niepewności, zwątpienia) Pan powiedział, że „w czasie pomyślnym wysłuchał nas” i, że oto waśnie „teraz czas upragniony”.

Po raz kolejny przekonaliśmy się, że Słowu Pana całkowicie można ufać, jak powiedział tak zrobił, pobłogosławił (i wciąż robi).

Działkę udało się kupić bez większych problemów. Sprawy tzw. „papierkowe” związane z projektem, pozwoleniem na budowę itp. także bardzo szybko zostały załatwione. Cały czas czuliśmy Boże błogosławieństwo, nawet w chwili gdy na dzień przed rozpoczęciem robót wykonawca oznajmił nam, że z powodu poważnych problemów zdrowotnych nie będzie w stanie wybudować nam domu. I rzeczywiście, budowę rozpoczęliśmy z niewielkim (ok tygodniowym) poślizgiem, za to wykonawca którego Bóg nam podesłał był najlepszym jakiego mogliśmy sobie wymarzyć (wszystkie kolejne ekipy, wszyscy fachowcy bardzo chwalili jego robotę).

Jeszcze kilka miesięcy i zamieszkamy w wymarzonym domu, w bardzo odpowiadającej nam lokalizacji. A pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu usilnie prosiliśmy Pana o bloki – tez nie byłoby źle, ale wyraźnie to widzimy, Pan ma dla nas to co najlepsze, nawet jeśli jest to tylko w sferze naszych marzeń.

Pan jest wielki, Jemu chwała na wieki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz