Kochani, długo milczeliśmy, a i Wy nie przesyłaliście nowych świadectw ;)
Lecz ostatnio poczuliśmy się troszkę wywołani do tablicy... Na FB bez żadnej wcześniejszej akcji z naszej strony zaczęło przybywać polubień, dodatkowo na naszą skrzynkę wpłynęło przepiękne świadectwo wobec którego nie da się przejść obojętnie. Tak więc wracamy :)
A poniżej owo cudne świadectwo... dziękujemy i prosimy o więcej - pamiętajcie o nas :)
Chciałabym podzielić się
świadectwem jak doznałam namacalnej opieki Boga Ojca w moim życiu, od jakiegoś
czasu czuję przynaglenie by podzielić się tym co Bóg dla mnie uczynił.
Pomógł mi wielokrotnie w bardzo
praktyczny sposób, choć muszę powiedzieć, że charakterystyczną rzeczą jest to,
że Bóg pomaga dosłownie za pięć dwunasta, jak to się odbywało:
Często załatwiał mi po znajomości
pokój lub lokum do zamieszkania w bardzo atrakcyjnej cenie lub nawet za darmo,
w czasie gdy w danej chwili nie pracowałam, kilkukrotnie od znajomych
dostawałam pomoc pieniężną i wiem, że nie był to przypadek, pytałam Boga co
teraz będzie? A On się troszczył! Ktoś mi coś kupował jak potrzebowałam lub
nagle znajdowały się na to pieniądze.
Bóg mi tez błogosławił finansowo
jak zaczęłam oddawać dziesięcinę, uczył mnie w ten sposób zaufania Mu.
Zostałam też uzdrowiona z pewnej
bolesnej dolegliwości, z dnia na dzień było coraz gorzej, leki pogarszały
sprawę, ból się nasilał i coraz częściej występował aż w końcu w desperacji
pomodliłam się tak: „ Jako dziecko Boga w Imię Jezusa Chrystusa nakazuje odejść
temu bólowi i schorzeniu całkowicie i nigdy nie wracać”, potem dziękowałam za uzdrowienie
pomimo, że czułam dalej ból ale jakoś naprawdę zaufałam Panu, że już mnie
uzdrowił, nawet mówiłam w myśli po modlitwie „wiem, że czuje ból ale go tak
naprawdę nie ma bo Jezus już mi go zabrał,” uwielbiałam Boga i dziękowałam,
niepostrzeżenie po kilku dniach zorientowałam się, że nie czuje bólu i już go
nie ma, a wcześniej co chwilę go odczuwałam i sprawiał mi duży dyskomfort.
Było też jeszcze kilka innych
sytuacji kiedy Bóg się o mnie troszczył w bardzo realny sposób np: kiedy ja i
moja znajoma nie miałyśmy jak wydostać się do domu z jakiejś malutkiej wioski
to Pan zorganizował podwózkę(stopa) o 12 w nocy, po krótkiej modlitwie do
Anioła Stróża w ciągu minuty zatrzymali się młodzi ludzie chłopak i dziewczyna
i podwieźli nas pod sam dom, mimo, że musieli zboczyć trochę z trasy. Wiem, że
to nie był przypadek ale nie będę się rozpisywała z detalami.
Ostatnio staram się jeszcze
bardziej zaprzyjaźnić z Maryją, gdyż Ona jest największa spośród wszystkich
świętych, wierzę, że w tych różnych trudnych wydarzeniach Ona też była obecna i
przychodziła z pomocą (oczywiście mój Anioł Stróż też ;-)
Muszę na koniec dodać ważną
rzecz, najczęściej (ale nie zawsze) tego typu cudowna pomoc czy ratunek działy
się w momencie jak przestałam się zamartwiać i „chodzić po ścianach” ze strachu
tylko uspokoiłam się i całkowicie zaufałam Bogu, pomimo, że widziałam jak
wyglądają realia a nawet wydawało się, że to sytuacja totalnie bez wyjścia. I
wtedy przychodziła pomoc i to najczęściej dosłownie w ostatniej chwili.
Wiara i zaufanie Bogu czynią
cuda. Dziękuję Bogu za te wszystkie wyświadczone mi dobrodziejstwa i jestem
bardzo za nie wdzięczna.
Chwała Panu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz